wtorek, 6 października 2015

Dlaczego metody biegających po ulicach niektórych „artystów podrywu” nie działają




Do stworzenia tego wpisu zainspirował mnie wczoraj mój znajomy z którym byliśmy na siłowni i po trochu coraz piękniejsza wiosenna pogoda za oknem;). W czasie przerwy od podnoszenia żelastwa stanęliśmy sobie z boku odpocząć i napić się trochę wody. Przypadkowo byliśmy wtedy świadkami dość głośnej rozmowy przez telefon pewnego dość „dużego” gościa, którego mięśnie trudno było posądzić o naturalność.  W każdym razie prezentował się naprawdę efektownie i wzbudzał respekt na całej siłowni.

O ile jednak jego wygląd zewnętrzny był świetny, to po tym co podsłuchaliśmy z jego rozmowy, wysnuliśmy wniosek, że nie idzie on w parze  z umiejętnościami czysto towarzyskimi z kobietami. Jak już się pewnie domyślasz, rozmawiał z dziewczyną. Z dialogu można było wywnioskować, że nie są parą, ale nasz kulturysta dawał po sobie poznać, że przejawia wobec panny jakieś nadzieje i plany. Oto mniej więcej jakie słowa usłyszałem.
Oczywiście pooddzielane przerwami na to co mówiła dziewczyna:

- Hej, słuchaj Żaba, co ty mi nie oddzwaniasz jak pisze i dzwonie do ciebie od środy. No wiesz to jest zajebiście kur…sko nie porządku, że mnie tak sobie zlewasz.  Nawet łaskawie nie odbierzesz czy durnego smsa nie napiszesz. No i co z tego , że zajęta. To 5 minut nie miałaś żeby zadzwonić? …weź mnie nie wkurwiaj, no chciałem się spotkać  z Tobą, a ty od tygodnia nie dajesz mi odpowiedzi żadnej. Czemu mnie tak zlewasz? Nooo wczoraj rano ci dwa pisałem nawet, pytałem co u Ciebie i Miłego Dnia życzyłem, a ty cholera nic, kur… no. Powinnaś odpisać mi. Co? Ojej no sorry, noz zdenerwowany jestem to przeklnę czasem. Oj no sorry, przepraszam Cię Żabcia noo. Weź się spotkaj ze mną, na piwko jakieś czy kawę.

I tak dalej, i tak dalej… Wróciliśmy ćwiczyć , a koleś gadał jeszcze z 10 minut i przekonywał laskę, żeby poszła z nim  na piwo. Niewykluczone, że jeszcze po kilku smsach czy telefonach, dziewczyna z litości czy dla świętego spokoju umówi się z tym nieszczęsnym  facetem. Tylko właśnie, czy o to naprawdę chodzi w podrywie? Wielu trenerów uwodzenia, z którymi być może mieliście już do czynienia, powtarza często „Nie poddawaj się, nie odpuszczaj lasce, aż Ci ulegnie”, czy coś w stylu „nieważne, że nie chce się spotkać, gadaj i staraj się dalej”. Ja to rozumiem w ten sposób: płaszcz się przed kobietą, udawaj że pada deszcz, gdy na Ciebie pluje i bądź namolnym, aż dla świętego spokoju da na przykład Ci numer.

To nie jest dla podryw i uwodzenie. To jest błaganie i wypraszanie u kobiety czegoś i liczenie, ze w końcu się na to zgodzi. Jak namolny akwizytor czy świadek Jehowy pukający do Twoich drzwi. Tak, czasem się uda im coś sprzedać czy porozmawiać o Jezusie. Jak 100 razy powiesz na ulicy do dziewczyny „Cześć Ania”, to pewnie też  trafisz na jakąś Anię, może nawet dwa razy. Tylko czy ty naprawdę chcesz dostawać kilkadziesiąt zlewek od spieszących się gdzieś kobiet na ulicy czy na dworcu, żeby jedna, JEDNA, zgodziła Ci się dać swój numer czy pójdzie na randkę? Naprawdę myślisz, że to nie odbije się na Twojej pewności siebie, poczuciu własnej wartości, że ganiasz jak piesek i zaczepiasz dziewczyny?



Dla mnie o wiele lepszym wyjściem jest zagadywać do dziewczyn w miejscach, gdzie są zrelaksowane, nie spieszą się i są przychylne na rozmowę z kimś nieznajomym. Klub, pub, wystawa, wydarzenia kulturalne czy nawet głupia szkoła.

Widziałem kiedyś na starym mieście w Krakowie , gdzie siedziałem w restauracji, dwoje mężczyzn stojących na środku ulicy. Widać było, że jeden z nich był „kołczem” przyuczającym drugiego w kwestiach Super Turbo Podrywu. Przyznam, że z boku wyglądało to żałośnie i mało zabawnie, gdy przez godzinę biedak instruowany przez swojego trenera, próbował z nim blokować każdą przechodzącą kobietę bądź grupkę kobiet i zagadywać do nich. Przez godzinę porozmawiali parę minut z czterema czy pięcioma laskami. Ale żadna z nich, ŻADNA, nie poszła z nimi się spotkać, a chyba tylko od grupki trzech dziewczyn wzięli numery telefonu. Kobiety mijały ich, rzucały czasem tylko krótkie „Nie dzięki” czy tym podobne.

Niestety, albo stety, kobiety wcale nie lubią jak nagle na ulicy podchodzi do nich koleś i recytuje jakąś formułkę, którą pewnie już słyszały. Pewnie, gdy naprawdę bardzo spodobasz się jej z wyglądu, to mógłbyś powiedzieć „Pomidor” i to by też pewnie zadziałało. Mitem jest także to, że uwodzenie kobiet na ulicy jest czymś niespotykanym. Tak, jasne… każdej atrakcyjnej kobiecie zapewne przynajmniej kilka razy przydarzyło się coś takiego. A im więcej facetów się tym interesuje, tym będzie to coraz powszechniejsze. Nie sądzę, żeby dobrze to wpłynęło na otwartość i zaufanie dziewczyn do płci brzydszej…

Uliczni uwodziciele nigdy nie powiedzą Ci prawdy. A jest ona taka, że tak naprawdę skuteczność takiego podrywu na ślepo jest  żałośnie niska. Nie przeszkadza im to jednak pisać haseł „Poderwiesz każdą kobietę wszędzie!”, „Nieważne że jesteś łysy i gruby. Możesz mieć każdą”. Nie miałbym nigdy na tyle bezczelności, aby Ci powiedzieć, że możesz zdobyć każdą kobietę. Mogę jedynie zagwarantować, ze pomogę Ci stać się takim atrakcyjnym mężczyzną, abyś dla WIĘKSZOŚĆI z nich był atrakcyjnym. I to jest uczciwe postawienie sprawy.

Nie chcę was też terroryzować, że tylko mój punkt widzenia jest jedyny i słuszny. Spróbujcie jak chcecie takich metod, ale myślę, że większość po próbach latania za kobietami po ulicy dojdzie do podobnych wniosków co ja. Ja przeszedłem właśnie taką drogę i wolałbym od razu wiedzieć jak być atrakcyjnym facetem, jak wzbudzać emocje i mówić, żeby czasem same dziewczyny zabiegały o mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz